piątek, 22 maja 2015

Flohmarkt drugi z przygodą.

Minęło parę dni nim się otrząsnełam po ostatnim Flohmakt'cie, bo zamiast mnie cieszyc to prze tydzien odbijał się zgagą. Pogoda była taka sobie, troche wiało, ale przynajmniej nie padało. Cały stragan kosztował mnie jedynie 5 Euro, a więc taniej niż poprzedni, za którego musiałam wybulic 20 Euro. Zdzierstwo! Tym razem sprzedałam na ok. 48 Euro i nawet udało mi się opchnąc parę nowych rzeczy , uszytych prze mnie. Były to głównie pościele dla lalek, do wózka, dekoracyjne literki "Emma" (zdjecie gdzies poniżej) i jeden kot. 
Moja córka pozbyła się częsci swojej rupieciarni, więc są też korzysci wychowawcze: mniej darcia się o sprzatanie. ;)

I tak prawdę mówiac mam na jakiś czas dośc Flohmarktów. Nie swoim autem, czyli męża przydzwoniłam w inne auto przy cofaniu. Niby nie doszło do uszkodzeń, ale czuję się jak ostatnia idiotka, bo miałam dużo miejsca, tylko jeden samochód stał w szczerym polu, a ja go i tak go znalazłam. :(  Jak to się stało? Bo to tak jest jak cały czas jeździ się mikroautkiem, a pózniej przesiada się w terenowy a la limuzyna. Słabo widać w lusterku wstecznym, sa szerokie słupki tylne, ja niska, a auto nawet nie ma czujnika cofania. No jasne, że złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Ale to wszystko  złożyło się na raz. Auto automat i do tego jeszcze parkingowy opieprzał wszystkich, że nie można tam parkować. Do mnie też machał , ale jak się alarm włączył przy tym stuknietym, to poszedł w długą.
Właścicielka auta okazała się normalną i nawet miłą, bo nie wezwała policji, nie spisaliśmy żadnego protokołu, a tylko zapisała sobie moje nazwisko i adres. Powiedziała, że jak nic nie będzie z autem  to nie będzie dzwonic. No i tak było. Swieta kobieta! 
Co się nadenerwowalam to moje. Następnym razem jadę moim pierdzikiem.

Oczywiście nie siedzę bezczynnie i zawsze cos tam uszyję. To są moje ostatnie bluzeczki dla córki. Manekin jest do wzrostu 122, a bluzki na 134, więc nie leżą zbyt dobrze na nim. Ale ujdzie. ;)
Pierwsza bluzka ma wykończenie z lamówki, ktorą sama zrobiłam i ma rękawy podwinięte podwójnym ściegiem, czyli na dwie igły. Dół objechany rolującym overlockiem, który fajnie faluje materiał.



Druga bluzka ma wykończenie pod szyją tylko z overlocku, ale żeby trzymała fason na plecach tuż przy dekoldzie ma naszyty kawałek pasmanterii. Rękawki i doł bluzki rownież wykończone overlockiem. Na modelce wygląda o wiele lepiej niż na manekinie. Niestety modelka odmowila współpracy. ;)